Indie – LSD w Indiach
Kolejna historia o LSD na tym blogu. Więc od początku. Leżałem na hamaku i rozważałem morderstwo krowy, która codziennie wchodziła i srała mi na taras. Rozjechałbym dziwkę motocyklem, wmawiając później lokalnym, że Mećka popełniła samobójstwo. Chwilę potem napisał do mnie brodaty Hiszpan. Pytał, czy nie chcę podjechać nad jeziorko nieopodal i zapalić. Było tam kilka kilometrów drogi skuterem, ale nic innego nie było do roboty. A krowa się jeszcze doigra…
Bliźniaczki i Hiszpan
Gdy przyjechałem na miejsce i przedarłem się przez skałki, spotkałem Hiszpana. Tego samego, który dwa dni wcześniej mówił o wspinaniu się po skałkach „na papierze”. Czyli pod wpływem LSD. Siedział z dwiema bliźniaczkami, które – jak później się okazało – pochodziły z Niemiec. Młode, niewinne i zapatrzone w brodatego Hiszpana jak górnik w złoty kilof z logo Dolce & Gabbana.
Kiedyś spotykałem się z jedną z bliźniaczek. Tylko że z Polką. I zawsze marzył mi się seks oralny od dwóch naraz. Taka „podwójna ciągła”.
Hiszpan skręcił blanta, pogadaliśmy chwilę, odpalił, wziął kilka machów i stało się coś dziwnego. Hiszpan wstał, przeszedł parę metrów po skałach, podskoczył i złapał się za konar drzewa. Rozbujał się lekko, puścił się i przeskoczył na drugie drzewo, łapiąc się drugą dłonią.
– Wow! – Pisnęła jedna z nich.
Ja stałem jak wryty z rozdziawioną gębą. Bo pierwszy raz mi się zdarzyło, że mój współtowarzysz od blanta nagle zaczął fikać koziołki między drzewami. Tak bez wyraźnego powodu. W pewnym momencie zawisł na jednej z gałęzi, tak trzy metry nad wodą, i stamtąd kontynuował rozmowę z nami.
– Po chuj Darwin pchał się na jakiś Galapagos – skomentowałem. – Przecież tutaj wszystko jest jak na dłoni.
– Nikt do mnie nie dołączy? – zawołał Hiszpan.
– Ja podziękuję – odpowiedziałem.
Moja tajemnica
Gdybym to ja zaczął fikać koziołki na drzewach, pewnie aktualnie bym siedział na wózku. Relację na żywo przekazywałoby Comedy Central. I teraz zdradzę Wam coś, co wielu zaskoczy.
Gotowi?
Piszę teraz do was z wózka inwalidzkiego. Zaskoczeni? Nie tak sobie mnie wyobrażaliście?
Już wyjaśniam.
Nie to, że jestem sparaliżowany czy nie miał nóg. Nic z tych rzeczy! Ale mam tak straszny syf na chacie, że nie było gdzie, kurwa, usiąść! Dojechałem wózkiem pod biurko i tak sobie siedzę.
A wracając do historii. Gdy brodatemu Hiszpanowi znudziło się wiszenie na drzewie, wrócił do nas i zaczął:
– Posłuchajcie, dzisiaj w nocy spotykamy się w kilka osób, żeby potrenować wspinaczkę.
– Świetnie! I co w związku z tym? – zapytałem.
– Chciałbym, żebyś do nas dołączył – Wskazał na mnie palcem.
– Czyli, jak rozumiem, konsumujecie kwasy i wspinacie się po ciemku?
– Ciemno nie będzie. – Uśmiechnął się. – Ale reszta się zgadza.
– Dobra! – Zacząłem zacierać ręce. – To wytłumacz mi, jak tam trafić.
Idziemy po LSD
Gdy się ściemniło, zabrałem ze sobą Anglika z baru, poupychaliśmy kieszenie ziołem i udaliśmy się do dżungli. Do przejścia były wszystkie te skałki, z którymi miałem tak wielki problem w ciągu dnia. Teraz trzeba było je pokonać w nocy. Hiszpan rozstawił się gdzieś na wzgórzu przy jaskini, więc mieliśmy dobrą godzinę drogi w ciemnościach. Na wyższych skałkach było wyraźnie widać małe światełko dobywające się z drugiego końca dżungli. Tam zmierzaliśmy.
Gdy tak świeciłem lampką z telefonu i przeskakiwałem po skałach, byłem naprawdę podekscytowany. Pierwszy raz zjadłem kwasa w Argentynie z głuchoniemym autostopowiczem z Australii. Teraz miał być ten drugi raz. Z człowiekiem, którym chyba swego czasu zainspirowali się twórcy filmu „Ewolucja planety małp”. Jak widać, nie rozwija się to w dobrą stronę. Podążając za regułą kontynuacji: następną osobą od LSD będzie jednonoga żyrafa z wodogłowiem. Jak tu żyć?
Żeby jakoś umilić sobie drogę, wdaliśmy się z Anglikiem w kłótnię o ośmiornicy. Tak, wiem. Nie brzmi to jak najistotniejszy powód do sprzeczki. Ale czego oczekiwać od dwójki zjaranych ludzi przedzierających się przez dżunglę usianą skałkami?
Ośmiornica
W tym przypadku ośmiornica poróżniła nas tak bardzo, że prawie doszło do rękoczynów. Anglik twierdził, że ośmiornica to najmądrzejsze ze zwierząt. Poza człowiekiem oczywiście. Gościu tak mocno zachwalał inteligencję tego stworzenia, że brzmiało to niewiarygodnie. Przez sam wydźwięk jego wypowiedzi mogłem założyć, że gdyby taka ośmiornica przysiadła, dobrze się wyspała i odżywiła, to pewnie z macką w dupie rozwiązałaby jolkę.
– Słuchaj, coś nie chce mi się wierzyć w całą tę historię o ośmiornicy… – Zacząłem. – Jak dla mnie to kleisty i bezmózgi parch.
– Widzisz, mylisz się tutaj.
– To skąd ta pewność, co? Bo jak niby mierzysz jej inteligencję? Stawiam, że nie poradziłaby sobie nawet ze zwykłym zadaniem. Ba, nawet średnio rozgarnięty orangutan by ją powalił inteligencją.
– Przecież ja nie o takiej inteligencji mówię! – Przerwał Anglik. – Tobie się wydaje, że ośmiornica to od razu przeprowadzi audyt finansowy jak jakiś biegły rewident. A ja mówiłem o prostych zadaniach. Ośmiornica potrafi na przykład przebrnąć przez labirynt czy bawić się kostką Rubika. Takie zadania. Tylko że problem polega na tym, że żyją dość krotko. Od pół roku do czterech lat.
– Też mi wytłumaczenie. Ja w wieku trzech lat potrafiłem przeprowadzić pełny audyt finansowy… A odbiegając od tematu, wiesz, co wyjdzie z połączenia ośmiornicy i…
– Nie zaczynaj znowu z tymi rasistowskimi tekstami! – Przerwał mi. – Znam to.
LSD w Indiach
Gdy dotarliśmy na miejsce, byłem już mocno zmęczony. Ale nie to się liczyło. To, co zobaczyłem, przerosło nawet moją dość wybujałą wyobraźnię.
Przed wejściem do groty wyrastała jedna wielka skała. Dookoła ustawili reflektory skierowane na tę jedną bryłę. Wszystko wyglądało jak na planie filmowym. W tle leciała psychodeliczna muzyka. Klimat jak w jakiejś sekcie. Wszędzie siedziały lub leżały kobiety, a w samym środku nasz brodaty Hiszpan dawał pokaz swoich umiejętności. Pewnie zeżarł wcześniej LSD. Na twarzy każdej z kobiet malował się podziw.
– Też mi sztuka… – skomentowałem. – Zwołać wszystkie dupy z okolicy, ustawić się w środku sceny i robić to, co najlepiej się potrafi.
– Pierwszy raz się z Tobą zgodzę – wyszeptał Anglik. – To wygląda jak jakaś sekta.
– Trudno twierdzić inaczej. Ciekawe, czy zostały im jeszcze jakieś kwasy.
– Zapytajmy kogoś.
Wtedy przeszło mi przez myśl, żeby jutro zorganizować coś podobnego. Nad głową pojawił mi się taki dymek jak w bajkach. Zaprosiłbym wszystkie laski w okolicy, ustawił się w środku i dał swój pokaz. Tylko co bym, cholera, zaprezentował? Może wziąłbym ze sobą dziesięć browarów, odpieczętował pierwszego i powiedział:
– Patrzcie na to!
Zapytaliśmy kilku dziewczyn, czy nie zostały jeszcze jakieś kartoniki z LSD. Jedna po drugiej kręciły tylko głową, a niektóre z nich zgłosiły pretensje, że zasłaniamy im spektakl. Co się dzieje?
Wreszcie Anglik nie wytrzymał i podszedł pod skałę, z której zwisał brodaty Hiszpan. Wymienili kilka zdań, po czym wrócił do mnie.
– Tony, on mówi, że już niczego nie mają. Zjedli cały zapas. Rozumiesz to?
– Bydlaki!
Żałoba
Gdy usłyszałem tę smutną nowinę, zemdliło mnie. Stałem jak wryty, nie mogąc wydusić słowa. Zabolało mnie w klatce piersiowej, a w nogach straciłem krążenie. Na czole pojawiły się krople potu. Wiedziałem, że zawalę dwie następne nocki. Będę siedział pochylony nad zdjęciem kartoników, ocierając z policzka przyschnięte łzy. Życie jest czasami okrutne…
– To co robimy, ziomek? – zapytałem Anglika. – Zawijamy stąd?
– Nie ma innej możliwości. Nic tu po nas.
Zwinęliśmy jeszcze jednego blanta na drogę. Przez połowę drogi szliśmy w kompletnym milczeniu. Dopiero gdy zrobiliśmy sobie przerwę i odpaliliśmy blanta, to coś ruszyło z gadką. Ta po LSD byłaby zdecydowanie żywsza.
– Myślisz, że on je tam wszystkie później wyrucha?
– Pewnie tak – odpowiedział zawiedziony Anglik. – Co się dziwić? To musiało zrobić wrażenie na tych kobietach. Naprężone mięśnie, odwaga, siła, nieszablonowe hobby. Mógłby napisać bloga o seksie.
– I worek z kartonikami – wtrąciłem.
– To też. W dodatku jak on wyglądał. Ta broda, no symbol męskości!
– To, że masz brodę, nie czyni cię bardziej męskim. Na pizdach też rosną włosy… Bydlaki!
Lubisz czarny humor? Chcesz więcej historii? Kup sobie książkę!
—
Następna historia:
Rypanko do białego rana
5 komentarzy