Indonezja – Tak stara, że robiła laskę Judaszowi
Z definicji dobry seks to taki, po którym cała klatka schodowa wychodzi na balkon zapalić. Tak utrzymuje każdy blog o seksie. Są jednak lepsze sposoby na to, jak zorganizować czas zaraz po rypanku. I nie mówię wcale o szeptaniu sobie do ucha świństewek czy pełnym czułości przytulaniu. Dzięki jednemu niezawodnemu zagraniu można zyskać wiele w oczach partnerki i tym samym zwiększyć swoje szanse na kolejne spotkanie. I o tym jest ta historia.
Blondyneczka
Tamtego czasu mieszkałem i pracowałem w Canggu na Bali. Ta mała wioska rybacka jest spokojnym miejscem, które żyje z usług oferowanym surferom. Kilkanaście metrów od plaży wyhaczyłem sobie biuro co-workingowe. Mogłem w nim śmiało odwalić swoją robotę do południa, a po pracy iść na plażę i porobić to, co twardzi mężczyźni lubią najbardziej. To nie były zajęcia dla mięczaków i frajerów, lecz rozrywki dla prawdziwych skurwysynów. Tak więc pluskałem się w morzu, zbierałem muszelki i robiłem przekopki w piasku.
Blog o seksie
Któregoś dnia, gdy tak siedziałem i pisałem pogróżki do lokalnego sierocińca, do biura weszła wysoka blondyneczka. Wszyscy zgromadzeni faceci podnieśli głowy znad monitorów i wlepili wzrok w tę dziewczynę. Kilku od razu rzuciło się do rozmowy. Ja wróciłem jednak do ważniejszych rzeczy. „Blondyneczka blondyneczką”, powiedziałem sobie. „Obowiązki przede wszystkim”.
Dziewczyna zameldowała się w biurze i usiadła kilka stanowisk obok mnie. Parę godzin później natrafiliśmy na siebie w kuchni. Po krótkiej bajerce wstępnej zaproponowałem jej wspólny lunch. Zgodziła się i udaliśmy się do restauracji nieopodal. Przebrnęliśmy przez kilka standardowych tematów, w trakcie których dowiedziałem się, że jest z francuskiej części Kanady.
Randka
Po zjedzeniu ustawiliśmy się wieczór. Nie mogłem uwierzyć, że poszło mi tak łatwo. W biurze było całe stado facetów, którzy wyglądali lepiej ode mnie. Mówili lepszym angielskim i surfowali. A wybranie mnie – przeciętnie wyglądającego pijaczka z Polski – było jak wybranie Fiata Multipla spośród wszystkich modeli na rynku.
Umówiła się ze mną tylko dlatego, że przypominałem jej byłego faceta. Fizycznie. Czułem, że w związku z tym pójdzie z nią łatwo. Była duża szansa na to, że jeszcze tego samego wieczoru będę ją bezwstydnie zasuwał.
Po skończeniu pracy wsiedliśmy na skutery i podjechaliśmy do restauracji nad samą plażą. Zamówiliśmy po dwa piwa, a potem przeszliśmy na wino.
Bajerka
– No więc: ile Ty masz właściwie lat? – zapytałem.
– Zgadnij. Możesz się pomylić. – odpowiedziała.
– Dwieście czterdzieści?
– Tak, pięćset od razu! Jestem tak stara, że robiłam kiedyś laskę Judaszowi.
– Ale zauważ, że zmieściłem się w granicach błędu. Sama powiedziałaś, że mogę się pomylić. Czym się zajmujesz?
– Studiowałam historię.
– To bardzo przyszłościowy kierunek.
– Serio tak myślisz? – zapytała ze zdziwieniem.
– No jasne. Gdy spotykam ludzi, którzy ukończyli te studia, mówię zawsze jedną kwestię.
– No jaką?
– Kawę poproszę.
– Pierdol się! Teraz dostałam się do szkoły filmowej w Montrealu.
– Gratuluję.
– A ty czym się zajmujesz?
– Piszę blog o seksie. Ale to nieważne. Powiedz o tej szkole filmowej.
– Przyjęli mnie dzięki świetnemu filmowi. Razem z koleżanką nagrałyśmy krótką etiudę, która powaliła na kolana komisję rekrutacyjną. Głównie przez realizm postaci.
– I o czym to? – zapytałem.
Szkoła Filmowa
Dziewczyna poprawia się na siedzeniu i napiła drinka.
– Scenariusz jest dość oryginalny. Główna bohaterka studiuje na uczelni filmowej i spotyka się od kilku lat z facetem. I nie byłoby w tej historii nic niezwykłego, gdyby nie to, że dziewczyna w wolnych chwilach dorabia jako prostytutka. Czasami miała pięciu czy sześciu partnerów jednej nocy.
– A ten jej facet się nie sczaił?
– Nic. Był w niej zakochany po uszy. Czasami jeszcze ją podwoził na „zajęcia”. A ona chwilę potem obsługiwała jakiegoś faceta.
– Zwykła historia. Takich filmów jest całe mnóstwo – skomentowałem. – A mówiłaś, że to taki oryginalny scenariusz. Rozumiem, gdyby na przykład była dziwką i po godzinach mieszała wielką betoniarką na budowie. Albo prowadziła obsraną szambiarkę w dzień, a wieczorem się kurwiła. Wtedy cały koncept miałby ręce i nogi. A tak to, kurwa, takie oklepane jakieś. Nie sądzisz?
Ludzie zakochani
– Ty nic nie rozumiesz, Tony. Ta historia wydarzyła się naprawdę! Tak jak już mówiłam, ten film nagrywałam z koleżanką i to właśnie ona jest tą dziwką. Rozumiesz?
– Zaraz, zaraz… W sensie ona wyreżyserowała film i równocześnie zagrała dziwkę?
– Nie.
– Ona zagrała dziwkę, a Ty wyreżyserowałaś?
– Też nie.
– Wyreżyserował ten typ, co tam idzie… – Wskazałem palcem. – A ty jesteś dziwką!
– Nie, do cholery! – krzyknęła. – Ona przez kilka lat była prostytutką, nawet gdy już ze mną studiowała. I potem zrobiła o tym film. Naprawdę to takie trudne? I normalnie w tym czasie spotykała się ze swoim facetem, a wieczorami obsługiwała kilku klientów. On ją czasami odwoził na plan filmowy. A potem ona urywała się w trakcie i pędziła do tamtych facetów. Kumasz już?
– Taa. A sam film fajnie wyszedł?
– Rewelacyjnie. Wszystkie emocje, zdarzenia czy zwroty akcji są takie rzeczywiste. Idealnie pokazują wątpliwości i rozterki głównej bohaterki.
– Ciekawe, czy gdy jej facet to obejrzy, to skuma, że to o niej i o nim.
– Nie sądzę. On był i jest zakochany. A ludzie zakochani są ślepi.
Dotyk
Cała ta historia z prostytutką i filmem nie trzymała się kupy. Nawet dla mnie, piszącego blog o seksie. To znaczy brzmiała wiarygodnie, bo Kanadyjka znała wiele szczegółów i opowiadała ją bardzo żywo, ale coś jednak nie grało. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że to nie żadna koleżanka, ale ona sama dzieliła swoje ciało nie tylko z jednym partnerem. Jednak tego nie dowiedziałbym się, choćbym ją związał i zaczął przypalać.
Zamówiliśmy jeszcze jedną butelkę wina. Gdy zaszło słońce, morze się podniosło i od tej pory woda podmywała nam stopy. Koleś z baru kazał nam się przenieść wyżej. Tam usiedliśmy bliżej siebie. Zauważyłem, że Kanadyjka zaczyna mnie dotykać. To w ramię, to po udzie, to gdzieś po szyi… Początkowo myślałem, żeby za karę ją zamordować i zostawić z rachunkiem, ale darowałem jej. Takie „przypadkowe” dotknięcia ze strony kobiety to znak. Jeśli ona szuka kontaktu fizycznego, nawet w takiej formie, to znaczy, że przebrnąłem przez pewien etap. Teraz już szeroka droga do wyra i sympatycznego rypanka do białego rana. Bylebym nie powiedział czegoś głupiego. A z tym jest różnie. Ten blog o seksie jest tego dobrym przykładem.
Dwie godziny później…
Gdy skończyliśmy się dymać, miałem ochotę zrobić dokładnie to, co każdy facet powinien zrobić po udanym seksie. Każdy blog o seksie tego uczy. W ciągu tych kilku chwil można udowodnić kobiecie, że w tym bezdusznym świecie jest jeszcze kilku delikatnych i czułych mężczyzn. Faceta ocenia się przecież po tym, jak kończy, więc nie mogłem zachować się jak ostatni kutas i wypalić coś w stylu „Ile płacę” albo „Jak Ty w ogóle miałaś na imię?”. Pragnąłem zakończyć to z klasą. Jak prawdziwy dżentelmen.
Prawdziwy Gentleman
Mając w głowie wszystkie te przemyślenia o tym, jak postępować i czego nie robić, postanowiłem podejść pod okno i wytrzeć chuja w firankę. Potem wróciłbym do łóżka i położył się obok niej, dupą w jej stronę. I przez kolejne kilkanaście minut dywagowałbym, która laska miała większe cyce i fajniejszy tyłek. Po zapadnięciu w sen chrapałbym przez całą noc. Stawiam, że popuściłaby z wrażenia. Zwiększyłoby to szanse na kolejne spotkanie, a ona pewnie opowiedziałaby wszystkim koleżankom, jak fantastyczną przeżyła noc. Tak prawi każdy blog o seksie.
I gdy już wstałem i podszedłem do okna, stwierdziłem, że faktura firanki może mi pokaleczyć fiuta i że lepiej będzie umyć się w łazience. Zapaliłem światło i wszedłem do środka. Zobaczyłem na wieszaku moje ciuchy. Przyjrzałem się bliżej, powąchałem je i zauważyłem, że jestem cały utytłany w jakiejś sierści. Nie miałem pojęcia, skąd się to wzięło, ale cały tym obsiadłem. I spodnie, i koszulka… Może laska pracowała po godzinach w schronisku dla psów albo gziła się z kłusownikami? Cholera ją wie.
Krajzega
Gdy tak sobie wydłubywałem sierść z ubrania, usłyszałem jakiś hałas z pokoju. Nawet przez zamknięte drzwi brzmiało to przeraźliwie. Wyskoczyłem z łazienki i rozejrzałem dokoła. Hałas chwilowo ustał, by za moment znowu rozbrzmieć pełną parą. I już wiedziałem, skąd dochodzi…
Dziewczyna chrapała jak jebana krajzega do drewna.
Wszystkie szklanki w pokoju drżały z każdym chrapnięciem tej dupy. Obudziłaby typa w śpiączce. W zasadzie powinni przewozić ją taką śpiącą po szpitalach, żeby wybudzała śpiączkowiczków. Ocknęliby się bez trudu. Kilka odgłosów jej piłowania i pacjent wybudziłby się ze śpiączki, a jego pierwsze słowa byłyby takie, jak każdego wybudzonego ze śpiączki:
– O kurwa! Która jest?
Gdy tak nad nią stałem, uświadomiłem sobie, że z tego wszystkiego nie umyłem fiuta. Spojrzałem na tę dziewczynę, potem na łazienkę, jeszcze raz na dziewczynę i znowu na łazienkę. Po czym podszedłem pod okno, wytarłem chuja w firankę, włożyłem ciuchy i wyszedłem stamtąd.
Dżdżownica
Przed wskoczeniem na skuter postanowiłem zapalić papierosa. Wyjąłem zapalniczkę, przypaliłem końcówkę fajki i zaciągnąłem się. Wyglądało na to, że przez całą noc padało, gdyż ziemia była zmoczona, a przez chodnik przepełzała dżdżownica. Już miałem ją zdeptać, ale postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Gdy byłem mały, zawsze mi powtarzano, że po przepołowieniu dżdżownicy obie części przeżywają. I potem – jak gdyby nigdy nic – wracają do normalnych zajęć dżdżownicy, czyli do pełzania, kopania dołków w ziemi i ciągnięcia kretowi.
Wyjąłem z kieszeni klucz i przepołowiłem dżdżownicę. Gdy skumała, że ją przeciąłem, zaczęła się wić. Ku memu przerażeniu jedna część dość szybko poległa i zwinęła się w kłębuszek. Momentalnie napłynęły mi do oczu łzy. Jej druga połówka przeżyła i odpełzła gdzieś w pizdu. Za plecami usłyszałem, że chrapanie ustało. Chwilę potem poczułem zimną dłoń na karku.
Wyrzuty sumienia
– Co Ty robisz Tony? – zapytała Kanadyjka.
– Wyszedłem zapalić i przy okazji przepołowiłem dżdżownicę.
– Co zrobiłeś?
– Pokroiłem dżdżownicę.
– No i co w związku z tym?
– No nic. Tak sobie dumam nad nią. Myślisz, że ta jedna połowa potrafiłaby poprowadzić małą awionetkę?
– O czym ty pierdolisz, Tony? Wracaj do łóżka.
– Teraz to mam trochę wyrzutów sumienia… – Spojrzałem na brudną firankę.
– Dlaczego, Tony?
– Bo ta fir… – Ugryzłem się w język. – Zabiłem Bogu ducha winne pół dżdżownicy…
– Jesteś pojebany.
PS. To nie jest blog o seksie. A jeśli już, to z czarnym humorem.
Lubisz czarny humor? Chcesz więcej historii? Kup sobie książkę!
—–
Następna historia:
Piekielna Robota
11 komentarzy