Francja – Czy warto pić w podróży?

29 października 2018 czarny humor, Poradnik 1 komentarz
czy warto pić w podróży alkohol

Wielu podróżników zastanawia się, czy warto pić w podróży. Zewsząd usłyszysz głosy, że przecież nie o to chodzi w podróżowaniu. I po co w ogóle dokądś wyjeżdżać, skoro i u siebie w domu można wlać w siebie tyle wódy, ile wieloryb wody jak ziewa.

Co za nonsens… Przecież o to chodzi w podróżowaniu. Wyrzuć takich ludzi ze znajomych i zgłoś, że nie płacą abonamentu. A tym wpisem postaram się udowodnić, że chlanie w podróży jest jak najbardziej na miejscu. I że nic tak nie przywołuje wspomnień czaru, jak myśl o tym, jak się obrzygało nietuzinkowy zabytek czy skończyło na dołku w obcym kraju.

Dlaczego warto pić?

Po pierwsze, alkohol otwiera na ludzi, szczególnie jeśli podróżujesz sam. Bar lub hostel to idealne miejsca, żeby przy piwku czy spirytusie rozchylić swe usta. Pionowe lub poziome.

Po drugie, to poczucie dobrze zainwestowanych pieniędzy. Po kilku latach podróży dochodzę do wniosku, że straciłem prawie 30% swojego budżetu na alkohol i miękkie narkotyki. Kolejne 40% na twarde. Za ten hajs mógłbym śmigać po świecie kilka lat dłużej. Ale czy żałuję straconych pieniędzy? Czy wszystkich tych historii, które wydarzyły się po alkoholu, nie zapamiętam dłużej niż kolejnego zwiedzonego zabytku?

Zwiedzanie jest nudne

Trzeba postawić sprawę jasno. Jest grupa ludzi (a ja z pewnością do nich należę), których nudzi odhaczanie zabytków, muzeów i innego badziewia. Trzymam się z daleka od łebków, którzy w małym notesiku powypisywali sobie 300 miejsc do odwiedzenia w Atenach. Budzą się rano przerażeni. Momentalnie popędzają biednego pracownika hostelu, żeby o 5 rano wyjął z lodówki fanty na śniadanie. A żeby jeszcze zaoszczędzić czas na jedzeniu, chowają po kieszeniach płatki śniadaniowe… Potem, już w metrze, wlewają sobie ciepłe mleko do papy i dosypują płatków. I wirują łbem, żeby jakoś to wymieszać.

Wirowanie głową

Następnie cały dzień zapieprzają od jednego miejsca do drugiego, wydają bez sensu pieniądze na bilety wstępu do atrakcji turystycznych, zamiast jak człowiek przeznaczyć je na dziwki i magiel. Wniosek nasuwa się sam: nie każdy lubi zwiedzanie.

Gdy alkohol jest drogi

Czasami się zdarza, że wybierasz się do kraju, w którym alko kosztuje fortunę. Wtedy najekonomiczniej jest pozbyć się zbędnego balastu z plecaka. Oczywiście na poczet butelek z łychą. Ja postanowiłem niektóre rzeczy wypierdolić do śmieci (jak np. nowy aparat), a pozostałe radykalnie zminimalizować.

pasta do zębów

papier toaletowy

No i znalazło się miejsce. Po kilku miesiącach mycia zębów taką szczotką jedynki i dwójki błyszczały, a szóstki i siódemki zaatakował szkorbut. Trudno było dosięgnąć skurwysynów. Na kiblu też nie było wesoło. Ale wszystko ma swoje priorytety. Niestety.

Wypad do Francji

Niedawno spróbowałem wyjechać na krótkiego tripa do Paryża – z zamiarem, że nie tknę alkoholu ani dragów. I że może coś tam zobaczę. Błądziłem po jakichś skutasiałych sklepach z pamiątkami, spędzałem czas na fotografowaniu budynków. Kupiłem sobie nawet magnes na lodówkę. Jednym słowem: wynudziłem się jak głuchy w filharmonii. Serio, kurwa. Już bym wolał walić konia w upale. I gdy tak stałem w kolejce do wieży Eiffela, minęło mnie kilku najebanych, którzy zataczali się po chodniku. Wtedy poczułem, że kompletnie zagubiłem się w tym świecie. Co się ze mną stało? Ratunku! Przecież miało być tak pięknie. Przecież nie po to mam łeb, żeby się nie najebać…


Ps. Chyba wrócę do pisania. Ostatnio widziałem, że Cejrowski robi standupy. Mój ziomek nawet tam polazł. Przez kilka następnych dni nie mógł się otrząsnąć po tej beczce śmiechu…

Czytaj dalej

Indie – Rypanko do białego rana Dziewczyna miała 29 lat i była ze Stanów. Spotkałem ją w pociągu z Hosapete do Bangalore. Przyjechała do Azji trochę się poruchać, zanim się zestarzej...
Boliwia – Jak trafiłem do więzienia San Pedro? Obudziłem się i spojrzałem w kalendarz. Był wtorek. Nie miałem żadnych planów na to, jak spędzić taki słoneczny dzień. Postanowiłem iść do więzienia S...
Brazylia – Jak zostałem dźgnięty nożem w Rio de Janeiro? Od dwóch tygodni siedziałem w Rio de Janeiro i spotykałem się z Aną Paulą poznaną w Buenos Aires. Miała dwadzieścia lat i była biała jak na Brazylijkę...
Argentyna – Operacje plastyczne Wielkie cycki, pulchne poślady, liposukcja… Wymieniać można bez końca, bo – jak się okazuje – nawet łokcie można poddać tuningowi. Operacje plastyczne...

Czytaj dalej

Indie – LSD w Indiach Kolejna historia o LSD na tym blogu. Więc od początku. Leżałem na hamaku i rozważałem morderstwo krowy, która codziennie wchodziła i srała mi na taras...
Indie – Jak zamordować nauczyciela medytacji dla początkujących? Gdy przyjechałem z Tadż Mahal do Varanasi, od razu wyszedłem z hostelu, żeby zobaczyć to i owo. Varanasi to dziwne miejsce i dla wielu szokujące. Mnie...
Brazylia – Jak zostałem dźgnięty nożem w Rio de Janeiro? Od dwóch tygodni siedziałem w Rio de Janeiro i spotykałem się z Aną Paulą poznaną w Buenos Aires. Miała dwadzieścia lat i była biała jak na Brazylijkę...
Argentyna – Zjadłem LSD z głuchoniemym Któregoś dnia Maria zaproponowała mi udanie się do siostrzanego hostelu, czyli Florida Obelisco. Znajdował się blisko, jakieś dziesięć minut z buta, a...