Indonezja – Kobiety

21 czerwca 2016 Indonezja, seks 7 komentarzy
furia

Pokaż swojej kobiecie słabość, a kompletnie zmieni o tobie zdanie. I nie ma znaczenia, że przez cały ten czas uważała cię za silnego psychicznie i pewnego siebie faceta. Zmięknij na chwilę, pokaż kompleks, zasłabnij, a zniszczysz wszystko, co tak mozolnie budowałeś. Zapomni dosłownie wszyściuchno, co do tej pory dla niej zrobiłeś. Choćbyś zabrał ją na wycieczkę dookoła świata, lizał cipkę całymi tygodniami, a jej matce zbudował nowy karmnik dla sikorek… Nie będzie miało to znaczenia. Zostawi cię, gdy tylko znajdzie sobie innego faceta gdzieś w pobliżu. Takie są kobiety.


Świetny czas

 
To był naprawdę świetny czas. Gdy tylko mieliśmy wolne, spędzaliśmy z Cristiną wszystkie chwile. Z nią i jej ciasną cipką. Gdy byliśmy zajęci, ona charytatywnie uczyła angielskiego w balijskiej szkole. A ja ogarniałem swoje rzeczy. Najczęściej pisząc pogróżki do lokalnego sierocińca. Weekendami wsiadaliśmy na skuter, zalewaliśmy bak do pełna i eksplorowaliśmy wyspę. Weszliśmy na wulkan Mount Batur, na którego szczycie wypiliśmy flaszkę whisky. Nigdy tak dobrze nie smakowała.
 
Mount Batur
 
Później, dla śmiechu, zepchnęliśmy koreańską wycieczkę do krateru. Ale się rozpaćkali, jebani… Było świetnie. Cudownie. Czułem, że wreszcie i dla mnie zaświeciło słońce.

Jedna rzecz, na którą musiałem uważać, to słowa. Ja praktycznie wcale nie filtruję tego, co mówię i piszę. Ten kontrowersyjny blog jest tego najlepszym przykładem. I czasami ta przesadna szczerość wplątywała mnie w kłótnie i spory.

Kobiety zupełnie inaczej niż mężczyźni odbierają słowa. U płci pięknej słowa wywołują bardzo silne emocje. Każdy jeden wyraz jest w nich tak umazany jak wałek do ciasta w mące. Albo świnia w gównie… My słuchamy i używamy słów po to, żeby poznać lub przekazać jakieś fakty albo nawzajem siebie rozśmieszyć.

Czasami potrafiłem podejść do Cristiny i w przypływie podniecenia rzucić:

– Słuchaj, Cristina… Tak sobie pomyślałem, że mój syn miałby w tym momencie cztery lata.
– O Boże.. To co mu się stało? – zapytała.
– Nic. W porę wyciągnąłem fiuta.

Umówmy się. Nie była zachwycona po takich słowach. Odrzucało ją to i wcale jej to nie śmieszyło. Patrzyła na mnie w taki sposób, jak się patrzy na własnego kota, który właśnie skasztanił się na klawiaturę. Za karę zabraniała mi oglądać telewizję i latać. Żadna tam kara dla mnie… Bo przecież i tak nigdy nie oglądałem telewizji. Ale dostałem „banana” na słodycze. No i musiałem przez tydzień klęczeć w kącie na grochu. No dobra, nie musiałem. Ale, kurwa, mało co…


Zazdrość

 
I jak wszystkie piękne czasy również na nasz przyszedł czas. Wszystko co dobre, prędzej czy później się spierdoli. Spójrzmy na przykład na niewolnictwo. Tak było i z nami.

Był chyba poniedziałek, gdy Cristina przybiegła do mnie i wykrzyczała:

– Tony! Jest Ultra Festival na Bali! Jedziemy! Musimy tam pojechać!
– A co to takiego?
– Bali to taka bardzo turystyczna wyspa w Indonezji – odpowiedziała.
– Wiem, co to Bali. Ten Ultra coś… To jest festiwal techno? – zapytałem.
– Tak! Właśnie ten.
– A, to już wiem, o co chodzi. Średnio mi się to podobało. Byłem raz w Buenos Aires i po wszystkim miałem koszmary senne z chilijskimi bobrami.
– Z czym?
– I tak nie zrozumiesz.

Cristina postanowiła, że jedzie sama. Miała się zabrać z dwiema koleżankami, które razem z nią nauczały angielskiego. Na dwa dni przed wyjazdem zwróciło moją uwagę to, jak przez dwie godziny z kimś pisze. Na początku to zignorowałem, zakładając, że pewnie pomaga mi w wypisywaniu pogróżek do sierocińca. Albo podobnie jak ja buszowała po forach dla karlic.

Tylko że w końcowej fazie pojawiły się pierwsze łzy, które spłynęły po jej poliku jak dwa dorsze ze starej łajby. To wzbudziło moje podejrzenia. Co takiego musiała wyczytać na forach dla karlic, że aż napłynęły jej do oczu łzy? Domyślałem się, że chodzi o jej byłego. Czy był karłem?

I wtedy popełniłem błąd, który jestem w stanie dostrzec dopiero z perspektywy czasu. Zacząłem być zazdrosny. Wypytywać, przejmować się i pocić… Zamiast to zignorować i cieszyć się chwilą. Zazdrość jest tylko i wyłącznie objawem własnej słabości. Gdy tylko zauważyła, co się dzieje, momentalnie ją odrzuciło. Dziewczyna po tak długim związku wreszcie miała chwilę wolnego. Chciała poczuć przygodę, ekscytację na nowo. A ja z miejsca założyłem jej na szyję łańcuch zaborczości. I choć trwało to dosłownie jeden dzień – wystarczyło.


Ultra Bali

 
Dwa dni później wybrała się z koleżankami na festiwal Ultra Bali. Żadna z nich nie miała biletu. Te były drogie jak cholera. Nawet Warren Buffet zrezygnował z kupna wejściówek – właśnie z przyczyn finansowych.

Plan dziewczyn polegał na wkradnięciu się na koncerty. Przynajmniej ja usłyszałem taką wersję. I łyknąłem to. Nawet chciałem być pomocny, oferując latarkę czołówkę i kilof, gdyby chciały zrobić podkop. Faktycznie jednak poszły do klubu, poderwały trzech dzianych Australijczyków, którzy kupili im na drugi dzień bilety. Do mnie wysłała wiadomość, że udało im się znaleźć darmowe bilety i nocleg.

Ultra Bali

No cóż. W takiej sytuacji nawet średnio rozgarnięty orangutan by się zorientował, że coś nie gra. Założyłem się, że wszystkie wylądują z tymi facetami w łóżku. Co innego jest odkryć zdradę, a co innego wiedzieć, że jest się zdradzanym. I to w tym momencie. Zrobiłem więc to, co większość mężczyzn robi w takich momentach. Kupiłem butelkę wódki.


Furia

 
Od razu po wyjściu ze sklepu odpieczętowałem ją i zdrowo z niej pociągnąłem. Wypiłem ją w takim tempie, że gdyby to były jakieś zawody, mama nie miałaby miejsca na moje medale. Dopaliłem paczkę indonezyjskich fajek. Szybko się spiłem. Alkohol jeszcze podburzył moją złość. Byłem wściekły. Wrzałem.

Gdy wstałem na drugi dzień, obmyłem twarz i doszedłem do siebie, postanowiłem wziąć się w garść. Moją skrzynkę z wiadomościami zalały te pisane przez Cristinę. Że jest „świetnie”, że „tęskni” i „dlaczego ucichłem i nie odpisuję”.

Przemyślałem sobie wszystko jeszcze raz. Rozum i intuicja podpowiadały mi, żeby już nigdy się do niej nie odezwać. To byłoby naturalne zachowanie. Ale ja znowu postanowiłem sobie wszystko pokomplikować. Chciałem wziąć to na klatkę. Sprawdzić, na ile potrafię być twardy wewnętrznie, żeby teraz z powrotem ją przyciągnąć do siebie. Bo jeślibym to udźwignął, to nic chyba nie byłoby w stanie mnie złamać. I głównie dlatego postanowiłem zaryzykować – mimo że było to głupie i nierozsądne.

Druga sprawa: inaczej zachowałbym się, gdybym był z nią dłuższy czas. Nie na takiej luźnej stopie, na jakiej wtedy z nią żyłem. A zresztą! Żyje się tylko raz… No chyba że jest się Łazarzem, jak pisał kiedyś Bukowski.

I gdy patrzę wstecz, dochodzę do wniosku, że wcale nie wyszedłem źle na tej decyzji. Piszę tę historię ku przestrodze, by nigdy nie okazywać zazdrości. Raz okażesz słabość, a kobieta zmieni o tobie zdanie. Nawet jeśli jest to tylko wakacyjny romans, który i tak prędzej czy później by się skończył.


Kobiety XXI wieku

 
Kobiety nie myślą już w tak romantyczny sposób o seksie i związkach. Nie te które, mają skończone 25 lat, przespały się z przyzwoitą ilością facetów, zakochiwały się, odkochiwały, zdradzały i były zdradzane. Są silne i cyniczne. I tak było z Cristiną. Dopiero teraz to widzę – gdy mam kobietę, która nie jest jeszcze zepsuta przez ten cały „szlam życia”.

kupa

Ludzie kochają się i są ze sobą z jakichś powodów. Dla swoich własnych egoistycznych pobudek. Kobiety coraz częściej traktują facetów jako narzędzia do swoich własnych celów. Ten może mnie wziąć na wakacje, ten zabierze na Ultra Festiwal, ten postawi drinka.
 
kobiety
 
Kobiety uczą się coraz lepiej wykorzystywać fakt posiadania cipki. To narzędzie w ich ręku, którym manipulują mężczyznami. Im starsze, tym bardziej wyrachowane i bezwzględne.

I dopiero wtedy, gdy pozbędziesz się tego ślepego pędu za cipą, staniesz się odporny na jakiekolwiek manipulacje z jej strony. A ona niczego bardziej nie pragnie niż właśnie silnego faceta, którym nie da się manipulować.


Lubisz czarny humor? Chcesz więcej historii? Kup sobie książkę!

Książka czarny humor ironia sarkazm


Następna historia:
Paniczny lęk

Czytaj dalej

Indie – Krowy w Indiach Hampi jest małą wioską w południowych Indiach, którą przecina rzeka. Po jednej stronie są megastare świątynie i ogromne skały, a po drugiej tylko domk...
Indie – LSD w Indiach Kolejna historia o LSD na tym blogu. Więc od początku. Leżałem na hamaku i rozważałem morderstwo krowy, która codziennie wchodziła i srała mi na taras...
Tajlandia – Jak łapać stopa? Jak łapać stopa? W normalnych warunkach są dwa proste sposoby na złapanie stopa. Nie należą do standardowych, oklepanych technik, które dawno już wysz...
Malezja – Pijany na skuterze Pijany za kierownicą? Czemu nie... Największym minusem wyspy Penang jest to, że nie ma życia nocnego. Wszelkie tego typu rozrywki odbywają się na sąsi...

Czytaj dalej

Skąd wziąć pieniądze na podróże? Dobra, pomówmy o pieniądzach. Ja przez wiele czasu sumiennie zlewałem każde pytanie w stylu: "A ty skąd bierzesz na te podróże?". Nikt nie lubi, jak m...
Indonezja – Piekielna robota Gdy nadszedł weekend, postanowiłem zrobić sobie wolne od pracy i w ramach odmulenia wejść na jakiś wulkan. Liczyłem na to, że akurat jeden z nich eksp...
Birma – Sraczka zawsze łapie w najgorszym momencie Wyobraź sobie, że jedziesz rowerem w strugach deszczu. Leje i zacina tak mocno, że nie możesz patrzeć przed siebie. Trzymasz w kieszeni paszport, apar...
Rezencje książki „Bunkrów nie ma” Książkę "Bunkrów nie ma" wydałem na własną rękę, bez pomocy wydawnictwa. W związku z tym nie jest dostępna w sieciówkach typu Empik czy Matras. Możesz...